Wednesday 22 January 2014

Back to black ;)

Na szybkiego dzisiaj :). Kilka dni temu zrobiłam taką małą aranżację z kilku rzeczy w kolorze black ;).

Garnuszek po czekoladowym fondue z Malabelle, w nim trochę piórek, dwa na ścianie przyklejone washi tape :).



 Trochę ceramicznych skorupek od mojej ulubionej ostatnio marki - House Doctor.




I znowu taca, na którą czym dłużej patrzę, tym bardziej mi się podoba :)



 I tu :)


I jadę. Jutro wieczorem jadę, nie będzie mnie w domu przez cały weekend i to pierwszy raz od ponach trzech lat, kiedy zostawiam moich (przede wszystkim córcię) na tak długo. Ale za to statyw przywiozę! :))))) 
Lecę gotować i mrozić :PP.
(I jeszcze nie wiem, może zabiorę ich jednak ze sobą :)).

A w przyszłym tygodniu będzie znowu trochę czerni, trochę retro... Ale na to muszę się przygotować, bo mam coś do odnowienia ;).

Buziaki, ściskam i miejcie się dobrze :)).
SHARE:

Monday 20 January 2014

Wiosna ;)

Wbrew pogodzie i ciemnościom egipskim, które panują dzisiaj u nas w domku - ja się nie daję! ;).
Kolor jest, zapach jest obłędny, zmysły mile połechtane :).


Hiacynty to część kolejnego testowania dla firmy IB Laursen, kupiłam tydzień temu, kwitną jak szalone, a co mi się bardzo podoba to prawie każda z cebulek ma po dwa kwiatki :). Cudownie :)


W sobotę jeszcze wyglądały tak, a wczoraj rano już się położyły pod ciężarem kwiecia, obwiązałam je tasiemką, jak na pierwszym zdjęciu :).


Oczywiście jak zawsze miałam pomoc ;). Kalinka próbowała posadzić kwiatek, który ucięłam na potrzeby "sesji" :)).



Tak wyglądały tydzień temu, jeszcze mieściły się pod druciany klosz od IBL. Piekna ozdoba, wniosła do domu naprawdę wiosenny klimat, wykorzystam ją też na Wielkanoc :).



Drugim testowanym przedmiotem była dekoracyjna szpula z jutowym sznurkiem :).


Dostałyśmy też od naszego mężczyzny po szafirku :)


Kiedy robiłam zdjęcia P. przyniósł najmłodszego w rodzinie i na 5 minut w kloszu zamieszkał taki  słodki lokator :)))


No i nie byłabym sobą, gdybym nie przytargała do domu gałązek ;). Wiosna, czyż nie? ;)


Pozdrawiam serdecznie i wysyłam mnóstwo pozytywnych wibracji, nie dajcie się pogodzie :))
SHARE:

Sunday 19 January 2014

Miedziany świecznik - DIY

Dobry niedzielny wieczór :)
Weekend mieliśmy cudowny, cieplutki w związku z czym wczoraj grzebaliśmy w ogródku robiąc wiosenne porządki :). Przebiśniegi powychylały bieluśkie główki, na drzewach pojawiły się pączki i tylko martwię się, żeby nie przyszło zimno i to wszystko piękne nie zamarzło...
Dzisiaj wdrapaliśmy się na wzgórze po drugiej stronie dolinki, ja ledwo zipiąc co prawda, ale wciąż o własnych nogach :D (eh, kondycja już nie ta co w czasach kiedy na Śnieżkę jak kozica górska wskakiwałam :D), a córcia na grzbiecie taty :). Weekend minął nam więc bardzo pięknie, rodzinnie i szybko a ja się zorientowałam, że mam zdjęć na trzy posty przynajmniej i muszę je opublikować zanim za miesiąc lato przyjdzie i fotki stracą ważność ;).

Na początek małe DIY - świecznik który zrobiłam z miedzianych rurek i kształtek. Widziałam gdzieś w sieci podobny, ale z elementami drewnianymi, piękny :). Drewniane laski zostały dopisane do listy zakupów budowlanych, będziemy tworzyć ;).
Nie miałam więcej rurek, dlatego świecznik skromniutki, prezentuje się tak:



Kule, które były bardzo popularne w okresie świątecznym, tak mi się spodobały, że sobie jedną dużą kupiłam. Myślę, że przyda się również przy innych okazjach, żałuję tylko, że wzięłam jedną, piękne są :). Co do świecznika, to aparatu nie oszukam ;), jedną kształtkę zamontowałam trochę krzywo, taki urok rękodzieła ;).


Tutaj jeszcze w towarzystwie choinki, która po 6-tym stycznia odstała jeszcze swoje kilka dni przez tą męską grypę ;).


"Miedziak" świetnie komponuje się z innymi dodatkami, a ja już myślę o czymś nastepnym :).

Pozdrawiam cieplutko i jak ktoś tu jeszcze dzisiaj zajrzy to dobrej nocy :)
SHARE:

Saturday 11 January 2014

Decorating with Indigo

Cześć dziewczyny :)).
Bez większych wstępów, jako że dopadło nas paskudne choróbsko, tzn. przytargana z pracy przez P. męska grypa, ta NAJGORSZA :D. Jak gdyby nie miał co innego z pracy przynosić ;) ), więc najpierw kurowanie prawie że umierającego faceta - uff, obyło się bez ofiar :D - potem córa a na końcu ja :). My dwie to pikuś, taka tam zwykła grypa, na szczęście na męski wirus jesteśmy odporne ;).
Dzisiaj miałam być zupełnie gdzie indziej, ale co tam, nadrobi się :).
Śledzę różne prognozy wnętrzarskie, katalogi popularnych marek z artykułami do upiększania wnętrz i wbrew wszystkim ogarnęło mnie granatowe szaleństwo :).
Zaczęło się niewinnie, od jednej tacy, która miała być chyba grafitowa (nie pamiętam jak zamawiałam), na pierwszy rzut oka pomyślałam, że to przez światło. Rzuciłam drugim okiem rano i się okazało, że jednak wpada w granat, podjęłam więc wyzwanie ;)

Zestaw startowy wyglądał jak na zdjęciu poniżej. Taca przyszła pocztą ze sklepu Live Beautifully razem z prezentem dla córci. Wszystko pięknie zapakowane, poczułam się jak gdybym dostała prezent, naprawdę :).

Potem wycieczka po TKMaxx i do tacy dołączył kosz, lampion, koc i dwie ściereczki do naczyń.


 Ściereczkami szybko się zajęłam, wymiar akurat więc dwa ciachnięcia (prawie) i na sofie wylądowały cztery poduszki w nowych ubrankach :)



 Poszewki granatowe uszyłam z lnianej zasłony z Ikei. Jedna z zasłon odbarwiła się, tak mi się wydaje, od słońca. Wykorzystałam więc  te części, które miały swój ładny kolor :).


Chciałam połączyć ten granat ze srebrem, ale musiałabym kupić właściwie wszystkie dodatki, wróciłam więc do miedzi i dokupiłam coś ("musiałam - znacie to? ;) ).
Do kolekcji doczyła waza od Hpuse Doctor. Mam coś ostatnio ze sroczki i mnie ciągnie do takich błyskotek ;)


W części kuchennej też troszkę granatu, w delikatniejszej wersji, muszę tylko zdjęcia zrobić, a na razie to ;)


Domek zadomowił się w saloniku :), zostawiłam też lampki na drzewku, chociaż w kształcie gwiazdek to na razie będą takie. 



Zastanawiałam się nad girlandą lampek House Doctor,  ale zanim się zastanowiłam, to zniknęła z wyprzedaży ;). Teraz myślę o cotton ball lights,na szczęscie te są w sprzedaży cały czas, więc mogę się jeszcze trochę pozastanawiać ;). W międzyczasie przyszło mi coś jeszcze, znów od House Doctor (te wyprzedaże, eh ;)), ale to pokażę następnym razem :).

Pozdrawiam ciepluchno z kichnięciem dla lepszego efektu ;). Dużo słońca Wam życzę i fajnie, że jesteście i tutaj zaglądacie :).


SHARE:

Wednesday 1 January 2014

Witaj 2014! :)

Wszystkiego najlepszego w tym Nowym Roku raz jeszcze :).

Nasza córcia jak co roku elegancko zignorowała tę noc, te wielkie plany i nadzieje i po prostu wszystko to przespała :)). Jeszcze nie zdarzyło się, żeby obudziły ją petardy, nawet wystrzelone pod oknem, jak ostatniej nocy.
Zabrałam ją więc dzisiaj na dwór, żeby mogła chociaż nacieszyć się zimnymi ogniami, bo tak bardzo chciała odliczać :).


Fotograficznie więc mój sposób na noworoczne życzenia. Niech się szczęści! :)









SHARE:
© White Valley. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig