Urządziłam sobie kącik w pawilonie w ogródku. Bardzo skromny - stolik, który pokazywałam kiedyś
tutaj. Do niego fotel wiklinowy, troszkę dekoracji i dużo kwiatów :). Brakuje firaneczek tiulowych z Ikei, ale to przy najbliższej okazji :), w tym momencie taka troszkę zbieranina :).
Najbardziej cieszę się z siedziska i poduszki, które uszyłam w sobotę, udało mi się znaleźć chwilkę :). Nie macie pojęcia jaka to radość dla mnie coś uszyć, coś zrobić własnoręcznie :)).
Wracając do pawilonu, to wszystko stoi po prostu na trawie (do skoszenia :) ). Myślimy o czymś w rodzaju podłogi, ale teren jest bardzo nierówny i ogród pochylony delikatnie w stronę rzeki, zostanie więc chyba wszystko jak jest.
Ale poducha miała być ;). Prezentuje się tak:
Poducha b&w w popularny ostatnio wzór, z wypustką - pisałam już wcześniej, uwielbiam wypustki :). Również siedzisko u góry ją dostało :). Akcesoria krawieckie kupuję w kilku miejscach, bardzo lubię
Drecotton, i tam właśnie zaopatrzyłam się osatnio w pasmanterię.
Dziewczyny, które szyją - jesteście zamkowe, czy guzikowe? :))) Jeśli o mnie chodzi, to zdecydowanie bardziej wolę wszywać zamek, nie wiem dlaczego :). Nawet tutaj i poszewka i pokrowiec z zamkiem mimo wypustki :). A jeśli kupuję już gotowe (rzadko, bo wszystko co mogę szyję sama), to dla mnie obojętne jak zapinana jest poszewka :)
W sypialni lubię miękkie jaśki, ale dekoracyjne muszą być porządnie wypchane, tym bardziej, że te są uszyte z bawełny satynowej. Wypełnienie to poducha również z Ikei z gęsimi piórami. Sztywna, twarda, poszewki długo na niej wyglądają ładnie i dużo się nie gniotą. Na liście zakupów, bo wzięłam jedną na próbę i jestem bardzo zadowolona :).
Miała się również odbyć próba generalna światełek, ale burza pogoniła mnie do domu :). Marzenie to światełka od House Doctor, ale cena w tym momencie zaporowa. Córci i tak podobają się te, a wygrzebał je dla mnie w wielkim koszu na przecenie mój P., nie wiem jakim cudem, ale minęłam je, a polowałam już od jakiegoś czasu :). 50 zł, więc się nie zastanawiałam, na teraz nam wystarczą :).
Miał być też mały podwieczorek :D.
Wy też kupujecie coś czasem dla opakowania? :)). Mnie się zdarzyło tak z tą butelką, kupiłam w TK Maxx, a ponieważ co nie zajrzę to są, więc wezmę jeszcze kilka, lemoniada naprawdę pyszna :). A i butelki się przydadzą, uwielbiam takie butle i słoiki vintage :).
Kocham wiklinę w ogrodzie :). I widzę po blogach, że nie ja jedna :). Kto jej nie kocha? :)
Pokażę Wam kwiatuchy, które akurat kwitną, tzn. kwitnie ich więcej, ale te mnie bardzo ucieszyły :). Jak wszystkie z resztą, ale do nich mam wyjątkowy sentyment :)). Groszek pachnący, kosmos i zawilec pajęczynowaty :). Mój mały, prywatny raj :).
Nie wiem jak dugo zawilce kazały na siebie czekać, ale te pączki miały chyba miesiąc albo ciut dłużej :). Na szczęście już są :).
Zakwitła też pelargonia angielska, również myślałam, że się nie doczekam :)). Cudo przechowane z ubiegłego roku :). Kwitną później niż te normalne, bo mam ich dwa rodzaje i ta druga również dopiero teraz pokazała kwiatuchy :).
Szybciutko się wczoraj ściemniło przed tą burzą :). Latarenek właściwie mam w tym moim kąciku kilka. Wyniosłam po prostu ze strychu rzeczy, które już mi w domu niezbyt pasują, raczej w takim sielsko-prowansalskim stylu, ale do ogrodu są akurat :).
A dzisiaj rano poszłam oszacować straty po burzy. Troszkę tych "strat" przyniosłam do domu i zrobiłam sobie bukiet :).
Teraz dopiero zauważyłam, że bardzo różowy ten post :))). I bukiet również :). Ale akurat hortensja i mieczyki mają największe kwiaty i złamały się pod deszczem, a kosmosy i groszek do towarzystwa ;). Na rabatce na odwrót, dużo białych kwiatów, ale też niebieskie i pomarańczowe :).
To tyle, uff... Kto przebrnął ten bohater :D. Telenowela brazylijska mi się tu zaczyna robić :D.
Pozdrawiam Was serdecznie, mam nadzieję, że gdziekolwiek nie jesteście, to pogoda Wam sprzyja :).