Magiczna "strefa komfortu" :) Nigdy nie pomyślałabym, że kiedyś się u mnie pojawi, bo co tu dużo mówić - nie zgadzam się :). To wszechobecne ciśnienie na sukces, to opuszczanie strefy komfortu, żeby go odnieść. A po co właściwie? :) Jeśli nam dobrze tak, jak jest, czy potrzeba nowych wyzwań, walki z wiatrakami? Póki ten nasz komfort otula nas ciepło i bezpiecznie, to czy nie wystarczy to do szczęścia? :)
Skąd ten temat? Od kilku lat zastanawiam się nad własną działanością. Co jakiś czas w domu słyszę, że jestem pierdoła, bo mówię coś w stulu: wiesz co, to mogłabym robić. A za rok przychodzę z: pamiętasz jak mówiłam o tym? Zobacz, ktoś to właśnie robi :D. A że szyć umiem, coś tam z gliny lepię (co z tego, że skorupy jeszcze czekają na wypalenie, ale polepione!)... Meble mogłabym odmalować. Stronę? A proszę bardzo, zakoduję, grafikę zrobię, zdjęcia nawet :). Jedyne, czego mi brak, to odwagi :). Od dawna już planuję szycie z własnych wzorów. Plany leżą na półce zakurzone i czekają na swoją kolej :P. Już się zaczęły nawet na załamaniach przecierać :D. Męska część stada natomiast mocno w permakulturę wsiąknięta i takie zdrowe życie :). No coś może z tego by nam wyszło.
A teraz sobie uświadomiłam, że nie czuję się jeszcze gotowa tej swojej smyczy korporacyjnej z szyi ściągnąć :). A tak blisko było! Ponieważ obecna praca zajmuje więcej czasu niż bym sobie życzyła (i niż powinna, szczerze mówiąc), przyjęłam nowe wyzwanie zawodowe :). O tych wiatrakach było, tak więc niedługo przeprowadzka do kraju chodaka ;). I wiatraka :). I dobrego sera ;). Może nas to do czegoś przybliży? :) A ze strefy komfortu na razie wychyliłam tylko głowę i zrobiłam taki bukiet, inny niż zazwyczaj ;).
Mamy boskie jeżyny w ogródku :). Normalnie nie przepadam za nimi, bo kwaśne jak sto diabłów, ale to taka ogrodowa odmiana, bez kolców i z innymi listkami. Jak porządnie wygrzeją się na słońcu, to słodkie jak miód :).
Fotkom nie było końca ;)
Wszystkie kwiaty i owoce z naszego ogródka :). Te dwie piękne, wielkie panny to dalia Cafe au Lait - cudna odmiana, widziałam podobną, łososiową, też chce ją mieć ;).
A Wy, gdzie jesteście? :)) Dobrze Wam jak jest, w starym i znanym, czy odkrywacie nowe lądy gdzieś na głębokiej wodzie? ;)
Pozdrawiam Was serdecznie, miłego weekendu :))