Zastanawiałam się niedawno czy wypada już pokazywać na blogu świąteczne dekoracje, minęło parę tygodni a to "niedawno" wydaje się jak gdyby było wczoraj :). Za tydzień Wigilia a ponieważ spędzamy Święta u moich rodziców nie dekorowałam w tym roku domu jakoś szczególnie.
Choinkę kupiliśmy w sobotę, ubrałam ją z córcią, chociaż cały czas dopytuje kiedy powiesimy resztę dekoracji, tych kolorowych :)). Dekoracyjnie i kulinarnie u mnie więc spokojnie, chociaż czas zabierają nam inne wydarzenia.
Prezenty w tym roku zamówiłam przez internet, nie wyobrażam sobie teraz robienia zakupów, tym bardziej, że od ubiegłego tygodnia jestem chora i to tak, jak nie byłam od dobrych kilku lat.
W sobotę postanowiłam, że prędzej ja rozłożę chorobę, niż ona mnie i pomalowałam ściany :)). Do tego małym pędzlem, zaginiony wałek odnalazł się później, ale kobieta sobie zawsze poradzi ;).
Przestawiłam też stół w inne miejsce :).
Mimo wyjazdu chciałam przygotować świąteczne nakrycie stołu, i teraz aż żal jechać ;) a ze sobą nie zabiorę :).
Postawiłam na naturę i dekoracje, które można zrobić właściwie samemu wykorzystując łatwo dostępne gałązki, czy kwiaty.
Wyobrażenie o tym, jak stół będzie wyglądał, miałam w głowie od dawna. Nie wszystko udało się zrealizować, bo chociaż szukałam wszędzie, to np. nie było nigdzie ciemierników :D, ale pomysł został do wykorzystania w przyszłości.
Do dekoracji użyłam jodłowe gałązki, kwiat białej gwiazdy betlejemskiej, który na tle zieleni prezentuje się naprawdę pięknie :).
Honorowe miejsce zajęło poroże :)). Bo ja kocham rogacze :).
Widziałam na wielu zdjęciach kwiaty otulone mchem i idealnie tutaj pasują. nie mogę się nadziwić ile piękna tkwi w naturze i prostocie :). Hiacynty od soboty zdążyły już rozwinąć kwiatki :).
Brzozowe świeczniki to nasze diy, tutorial opisałam w jesiennym wydaniu
Green Canoe Style.
Sztućce również dostały ubranko z białych, bawełnianych serwetek ozdobionych skromnie gałązką i przewiązanych sznurkiem.
Czasem pytaliście o stół. Mamy dość ciemne wnętrza i w poprzednim miejscu, w którym stał (pod wąskim oknem) ciężko było mi zrobić zdjęcie. Mogę go teraz pokazać w całości ;).
Bieżnik uszyłam sama z białego lnu.
Również reszta domu ubrana jest skromnie, głównie futrzaki i naturalne kolory.
Choinka, jak już chyba pisałam jest dużo mniejsza niż w ubiegłym roku i taka mi się bardziej podoba :). Wykorzystałam tylko część dekoracji, królują białe. Nasza skromna panienka w plecionym koszu :):
Troszkę srebra błyska wesoło w koszyczku, który wypełniłam dekoracjami i ustawiłam pod choinką :). Włożyłam później do niego sznur światełek, które pięknie odbijają się w srebrnych bombkach.
I na koniec dwa cieplutkie zdjęcia hiacyntów :)).
Zdjęcia udało się jakoś zrobić za pomocą statywu, było naprawdę ciemno w sobotę, poza tym nie czułam się najlepiej.
Wybaczcie też ilość zdjęć, mam nadzieję, że przebrniecie :).
Stół jest nakryty świątecznie cały czas i używamy go na co dzień :). Muszę się nacieszyć przed wyjazdem :).
To taka moja skromna inspiracja. Myślę, że nie trzeba wielu rzeczy, wymyślnych dekoracji i ogromu pracy, żeby było pięknie i miło.
Pozdrawiam cieplutko, miłego dnia i nie dajcie się oszaleć ;) podczas przygotowań ;).
<3