Tuesday 31 December 2013

Po raz ostatni w tym roku :)

To już ostatni mój post w tym roku, chciałam jeszcze tylko pokazać zdjęcia ze Świąt, znalazłam dzisiaj chwilkę, żeby je zrzucić.

Po pierwsze domek - nie kupujmy córce dużo zabawek, głównie jakieś kreatywne rzeczy typu farbki, masy do lepienia, papier kolorowy itp. Kalinka od małego nie lubiła za bardzo bawić się zabawkami, bardziej podobały się jej wszystkie rzeczy takie z życia i codzienności. Z typowych zabawek uwielbia klocki, puzzle i kolejkę drewnianą :). I oczywiście czytanie jej książeczek. I komputer, z czego nie jestem za bardzo zadowolona ;), ale radzi sobie w wieku 3 lat lepiej niż jej babcia :D.
I ponieważ jak pisałam zabawek nie kupujemy prawie wcale, więc na Święta zawsze staram się kupić coś takiego porządniejszego.
Od października, albo wcześniej zaczęłam szukać drewnianego domku dla lalek. Było w czym wybrać, ale szukałam czegoś "innego", widziałam tyle pięknych inspiracji w internecie, tylko niestety poza zasięgiem, bo wszystkie gdzieś ze świata :).
I jak zobaczyłam ten domek na stronie Monmonandbrunto, to się zakochałam na zabój :D. Udało mi się trafić na konkursowy rabat, więc szczęście podwójne, że tak powiem :).

A gałąź brzozową (mówiłam, że brzoza się jeszcze pojawi ;)) przytargałam do domu chyba dwa miesiące temu, bo miałam na nią właśnie taki pomysł. Czekała cierpliwie na domek, w międzyczasie oskubałam ją na wianek świąteczny :).


Domek jest cudowny, wykonany bardzo porządnie, a przede wszystkim w Polsce, przez ręce przwdziwego Rzemieślnika, powiedziałabym nawet, że Artysty :).
Kalcia kocha też króliczka-lampkę, z tego samego sklepu.
Chciałam stworzyć jej taki troszkę bajkowy kącik w dużym pokoju, i tak spędza tu z nami najwięcej czasu.
 Część tych gryzoni, tzn. Lisię i Królisię uszyłam sama :).


 Muszę go jeszcze umeblować, znalazłam już nawet coś ciekawego, a przynajmniej jedno piętro chcę przeznaczyć na książeczki, żeby zawsze były pod ręką :).


A po drugie mamy taki zwyczaj, że co roku robimy sobie wspólne zdjęcie pod choinką. W tym roku nie udało mi się moim obiektywem nawet porządnie jej całej złapać, ale ciocia przyjechała z takim fajnym prezentem, i prznajmniej Kalinka ma pamiątkę z tego roku :).
Moja mała Brave ;)


 Cały czas chce się teraz przebierać i być bohatelką filmową ;)


Rok 2013 pożegnał nas w takich pięknych okolicznościach przyrody :))).  Pojechaliśmy wczoraj na pagórki za miasteczkiem podziwiać zachód słońca


Który zapowiedział taki piękny poranek:



A to widok prawie z okna :)


Potem przypomniałam sobie, że biegam z aparatem na szyi i butelką mleka pod pachą, na które czeka córa i mając wizję awantury poleciałam do domu :).

Mam już trochę planów na dekoracje i kolory po Świętach. I na małe szycie też ;). Cieszymy się jednak jeszcze światełkami i pachnącym świerkiem. 
Nowy Rok witamy kameralnie, we trójkę w domu :).

Mogę mówić dużo, ale jeśli chodzi o życzenia to się Wam przyznam, że jestem w tym kiepska :).
Tak najprościej, ale z całego serca na ten nowy, który właśnie nadchodzi:

Niech każdy dzień 2014 roku przyniesie Wam to, co w życiu najlepsze :)
<3

SHARE:

Thursday 26 December 2013

Boże Narodzenie 2013 :)

A myśmy mieli małą niespodziankę, tzn. problem z ogrzewaniem :)). Która dość konkretnie pokrzyżowała przygotowania. Na krótko, na szczęście, pojechałam z córą do "teściów" a P. ogarniał sytuację i jak już zrobiło się znowu ciepło, to się okazało, że to już przedświąteczny weekend :D. A przed nami odświeżenie ścian, a jak się rozpędziłam, to i drzwi i okno i półka poszły pod pędzel :).
Mimo wszystko ciacha zostały upieczone.




Troszkę dekoracji udało mi się gdzieś po drodze wydziergać ;)



I udekorować troszeczkę :)




A dzisiaj udało mi się nie złapać choinki (bo jakoś tak głupio mi się przyznać, że to nie córcia, ale własnie ja wywróciłam 2,5 metra pięknego drzewa :P).
 

Mam nadzieję, że spędziliście ten cudowny czas zdrowo i radośnie :)
SHARE:

Thursday 12 December 2013

It's all about Xmas, babe ;)

Świątecznemu szaleństwu nie ma końca :). Chociaż u mnie w większości wirtualnie, i bardzo się z tego cieszę, omijają mnie kolejki, tłumy, itp. ;).

A jeśli wybieramy się na zakupy, to do marketów budowlanych. Wczoraj była taka wycieczka, nie mogłam nie zajrzeć na dział z ozdobami ;). Potem był jeszcze jeden market, pojechaliśmy "za piłą" dla teścia. Po tych zakupach myślałam, że teścia wyściskam, bo trafiłam na promocję - wszystko poniżej 2 zł sztuka :D. I kupiłam m.in. takie piękne bombki z mercury glass, które uwielbiam, bardzo chciałam i bardzo żałowałam, że nie wzięłam ostatnim razem w innym sklepie. No i mam, cały komplet za śmieszne pieniądze :). Do tego świeczniki, figurki na choinkę, choineczki i serduszka cynkowe, ten błyszczący brokat - było tego pół pudła. Poszalałam, ale cieszę się ogromnie, bo do tej pory Święta spędzaliśmu u rodzin, więc to pierwszy raz kiedy będziemy mieć wszystko od a do z u nas a wizja obkupienia choinki od stóp do głów... ;). Teraz mam tyle tego, że się zastanawiam, czy jedno drzewko wystarczy :)


Domek jest prosty, to statyw się chwiał ;). 
Ten czarny świecznik to moje małe DIY - zabrałam babci dwa takie złote, przemalowałam jeden z zewnątrz na czarno (na wypadek gdyby jednak złoto mi się kiedyś spodobało drugi zostawiłam jak był ;)) i wygląda całkiem fajnie :).

A cynkowy domek jest cudowny :). Przyszedł do mnie wczoraj razem z tym pięknym czarnym kubkiem od Ma Maison Blanche i z pięknie pachnącą niespodzianką, mydełkiem od Lothanique.


Chciałam Wam jeszcze pokazać serduszka z koralików, które zrobiłam jakiś czas temu w różnych kolorach, ale żeby zostać przy czerni, voila:


 (musiałam się spieszyć, żeby się drzewko nie zapaliło ;))


 Pomys na drzewko w wersji minimalistycznej :)


I jeszcze coś, czego ani nie zrobiłam, ani nie kupiłam a znalazłam :). I to we własnej skrzynce z kwiatkami. Będę mieć białą pelargonię, ale się cieszę :). Dość mizerna jest, kwiatom obcięłam czubki, zrobiłam z nich sadzonki i pod jedną większą znalazłam tą mizerniutką panienkę :). Musiała się wysiać, ledwo ukorzeniona, mam nadzieję, że się będzie dobrze czuła w domu :).


Na koniec komu w drogę, temu komin :). Jutro wyjeżdżam do rodzinki, cieszę się ogromnie, raz że wszystkich zobaczę, a po drugie odbiorę moje zakupy online, między innymi prezent dla córci :). Bardzo się na niego cieszę, bo mam mały pomysł na niego, ale o tym będzie po Świętach :).
Na tę okoliczność wydziergałam sobie porządny komin. Chwilka relaksującego szydełkowania (z córką plątającą włóczkę :D), i mam coś ładnego i praktycznego :).


Pozdrawiam Was serdecznie, odwiedzę Was na Waszych blogach po weekendzie. W tym tygodniu miałam małe zamieszanie, wyprodukowałam trzy lampiony dla koleżanek i siostry, będziemy teraz robić kilometry ze słoikami w bagażniku :D.I ledwo się wyrobiłam, bo to nie było wszystko, co mam do zabrania :).

Miłego weekendu Wam życzę i miłych chwil w przygotowaniach do Świąt :).
SHARE:

Monday 9 December 2013

Xmas Noir take two ;)

Dziewczyny, bardzo Wam wszystkim dziękuję za komentarze pod poprzednim postem. Odpiszę jutro z samego rana :).
Dzisiaj wpadłam tylko na chwilę, żeby dokończyć moje "noir" :)

Jak zobaczyłam tutorial na taki lampion u Laurentino, to wiedziałam, że go zrobię na pewno. I będzie ich więcej, w grupie raźniej ;).

O szpitalu mówiłam? Otóż P. tak podsumował mój plan na biel. Przebił to, a jakże: o tym lampionie powiedział "urna" :D.


Mój ukochany thonet, którego sobie nazwałam Mr. Black :)). Nie mogę wyjść z podziwu, że kilkadziesiąt lat temu ludzie potrafili zrobić coś, co wytrzyma tyle czasu... I jeszcze w takiej formie. Góra może nie urzeka tak bardzo, ale te nóżki! :)
Jak go w końcu przemaluję (na czarno, potrzebuje tylko odświeżenia), to mam co do niego niecny plan ;).

 

 Tu właściwie to samo, tylko poduchę dorzuciłam. 
Cieszę się ogromnie, że trafiłam u Laurentino na to DIY, taki prosty pomysł, a nie przyszedł mi do glowy.
Nastepnym razem zrobię również "okienko" po drugiej stronie słoika, myślę, że tak będzie lepiej widać wzór.


 Ja uciekam padnąć ;). Dobrej nocki :).



SHARE:

Sunday 8 December 2013

Xmas Noir? ;)

Bardzo, ale to bardzo podobaja mi sie czarne dodatki. Szczegolnie z biela i naturalny drewnem - nie jestem jedyna, fanow takiego zestawienia jest wielu :).

A w ogole to chcialam o bieli :). Bo z ta biela to jest tak - kocham biale skandynawskie wnetrza, kocham to swiatlo, ktorego nigdy nie za duzo, i dzieki ktoremu mozna przyzwoite zdjecia robic. No i myslalam, ze tak kochac bede u siebie. I niestety nie, okazalo sie, ze bialy to ja jak z przyslowiowa rodzina - na zdjeciach, ale w domu sie krece, wierce i czegos mi brakuje. Mamy bezowa sofe, bialy stolik, powiesilam biale zaslony i doczekac sie nie moge kiedy zmienie je na jakies inne :D. I kiedy zamontujemy polke nad sofa, zebym mogla cos na nia postawic i zeby sciana nie straszyla pustka.

Moze gdyby to bylo prawdziwe skandynawskie wnetrze ;) a nie domek w dolince, gdzie jedyna godzina kiedy mozna powiedziec, ze jest dzien to miedzy 9.00 a 10.00 rano, poza tym ciemo jak w piwnicy, eh.

A ze od bieli do czerni nie jest tak daleko :) to szybko zrobilam takie skromne dekoracje, ktore mimo swojej prostoty sa fajnym akcentem ozywiajacym nasze beze:


I nawet swiecznik mi tutaj idealnie pasuje :). Wiem, ze znowu sie pojawia, ale jak juz zrobilam, to korzystam z niego caly czas :).



 Ulubiony mebel naszej cory - ten maly pieniek :) (ktory chociaz niepozorny napedzil nam niezlego stracha, kiedy zdecydowal sie peknac nad ranem, a lupniecie bylo niezle :)).


Hiacynty pod dlugim czasie zdecydowaly sie zakwitnac.Nie wiedzialam, czy sie cieszyc czy nie, bo to znaczy, ze do Swiat przekwitna, ale kocham kwiaty i wybralam cieszyc sie :).
W tle kolejna galaz, ktora przytargalam do domu juz w sierpniu (dostrzeglam potencjal ;)). Chociaz widac tylko bokeh od swiatelek to daje slowo, ze pani galaz jeszcze sie w tym odcinku pojawi.


Jak pisalam u mnie od czerni do bieli rzut beretem ;)


Siedze wiec po nocach i szydelkuje :)

 
To tyle czerni, ale jeszcze do niej wroce w nastepnym poscie :). Zmieniajac klimat - myslalam, ze w tym roku zostane przy lnie, zieleninie i bieli, ale ze wzgledu na corcie dodam czerwone akcenty. Piekny kolor, typowo swiateczny, a co tam :), niech bedzie radosnie :). I tutaj galaz jeszcze raz. Stoi w kacie i pieknie nam przyswieca :).


Mikolaj w tym roku podarowal kwiaty ;). A stroik zrobilam w formie do pieczenia, a co ;).


A pozegnam sie z Wami troche nietypowo jak na ta pore roku, tzn. zawilcem wiencowym, zerwanym ponad tydzien temu z mojego klombu. Strasznie mi ich szkoda, bo duzo paczkow pomarzlo, ten tez byl zmarzniety, ale nie dal sie i pieknie rozwinal w cieplym pokoju :).


Byly jeszcze czerwone i granatowe, czekalam na biale, ale moze w przyszlym roku :)


To tyle na dzisiaj. Przepraszam za:

-  brak polskiej czcionki, system ( w jezyku francuskim :D) totalnie mi sie zbuntowal, a nie chce tracic czasu na restart
- i ilosc zdjec. I to, ze chyba jakis chaotyczny ten post, sle cora byla dwa tygodnie chora, musialam odreagowac. Eh zycie :).

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie, ogromnie dziekuje Ani Scraperce za wyroznienie i za Wasze przemile komentarze i odwiedziny. 

Udanego startu w nowy tydzien, ja tam lubie poniedzialki :))


SHARE:

Sunday 1 December 2013

DIY for Xmas - #3 i #4 - Kolejny wianuszek i świecznik i.. miszmasz :)

Czyli ciąg dalszy recyklingu brzozy :). Jak tak dalej pójdzie to w DIY # 786 pokażę jak z brzozy zrobić torebkę ;). 
Ale do wianków. Robiąc gwiazdki pomyślałam o tym jak je wykorzystam, i wymyśliłam coś takiego:


Później do głowy przyszedł mi świecznik, o taki:


Bo co może robić kobieta, kiedy męska część rodziny w delegacji? Szaleje z piłą na strychu ;).

I skończyłoby się tak niewinnie, gdyby nie to, że szukając wierteł w warsztacie wpadłam na skrzyneczkę. I z wianka zrobiła się taka mała scenka :)




Tylko sprzątania zostało ;). Co mogłam odniosłam na miejsce, zostawiłam sobie tylko koszyczek z szyszkami.


Nie wiem jak u Was, do nas jedzie świeża dostawa świeczek :). Taki czas, no :)


Pozdrawiam serdecznie, lecę zapalić pierwszą świeczkę adwentową :).
SHARE:
© White Valley. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig