Wednesday 11 February 2015

Few rather nay then yay pics from my bedroom ;)

Chciałam Wam pokazać sypialnię, przede wszystkim pościel, która bardzo mi się podoba, i o której pisałam tutaj. Okna mamy od południa, do tego wąski kąt obiektywu (50 mm nie pozwala na szaleństwa ;)). I wyszły mi takie ciasne kadry i szalone światło :D. Słoneczko kocham, ale akurat świeciło przez cały poprzedni tydzień mieszając trochę w planach fotograficznych ;).


Poprzednio stała w tym miejscu biała szafeczka, którą przeniosłam w tańcu z gwiazdami ;) z dużego pokoju. Ale prowansalski styl i kolor sprawiały, że sypialnia była nudna i bez pazura ;).


Zamieniłam ją więc na czarną szafkę, którą kupiłam na WW i powiem Wam - bomba :). Do tego grafitowa pościel (nie jest bardzo czarna, co z resztą widać na zdjęciach), ciemne zasłony i zrobiło się naprawdę przytulnie mimo tego, że dominuje b&w.

Na początku w kącie pokoju ustawiłam fotel ogrodowy, który zimuje  w domu :), ale wizualnie było trochę za ciasno, przestawiłam go więc z powrotem w stare miejsce przy "nogach" łóżka.



Szafka ma szklane drzwi, dobrałam więc dekoracje pasujące do reszty i w takich kolorach, które będą pasować ewentualnie do innej pościeli, żeby nie zmieniać ich co tydzień ;). Pudełko z trawy morskiej jest ze sklepu Nanu-Nana, misa Tine K Home z Nordic Day.


Zrobiłam zdjęcie nawet takim skromnym dekoracjom jak te - są to kartonowe pudełeczka na biżuterię z Camaieu. Bardzo spodobał mi się motyw sówki i to, że nie trzeba wydawać fortuny na przyjemny dodatek :).


Te świeczniki to również jedne z moich ulubionych :) (WW).


Na górze nie zabrakło kwiatka, tym razem kroton o pięknych, czerwonawych liściach. Ustawiałam tam też miseczkę, do której wkładam wieczorem kolczyki (wcześniej zawsze ich szukałam po mieszkaniu ;) ), tacę z Live Beautifully oraz świecznik na tealighty. Bardzo go lubię, bo oprócz świecznika można używać go do dekoracji wkładając do niego piórko, czy gałązkę :).


To takie zmiany w sypialni, z których jestem zadowolona :). Teraz zauważyłam, że miało być o pościeli, a jest jej na zdjęciach niewiele ;). Uszyłam dodatkowo dwie czarne poszewki na poduszki, pokażę następnym razem :).

Poza tym coś dziwnego zaczęło się dziać z moim aparatem i martwię się, żeby się nie popsuł, mój dziadunio :(. Zobaczę, czy zmiana karty coś da, bo od dłuższego czasu korzystam cały czas z jednej, a jeśli nie, to kurczę serwis, i trzymam kciuki, żeby dało się coś zrobić... :)

Pozdrawiam cieplutko, miłej środy :).


SHARE:

Sunday 8 February 2015

Kalinka's refreshed nook ;)

Właściwie to nic takiego, kilka drobiazgów, które w końcu udało mi się uszyć korzystając z urlopu, ale cieszę się bardzo, bo i córcia zachwycona i ja, że mogłam coś dla niej zrobić :).

W jedno popołudnie powstał banner z chorągiewek, poszewka na podusię (i dwie dla mnie ;) ), chmurka, i nowy kosz do balonu, który uszyłam już wieki temu, chyba stuknęły mu już 3 lata :D. Kalinka zdążyła odczepić poprzedni kosz, naprawiłam go więc i wydaje mi się, że wygląda nawet lepiej ;). Oprócz tego Lisia (również szyta przeze mnie) dostała swoją pościel... Dziewczyny miały raj, łącznie z Lolcią, której jak widać nowe gniazdko bardzo odpowiada ;).

Kącik zrobiłam dla córci, więc kolory są takie "jej". Na pewno nie jest to ostatni krzyk mody, czy najnowszych trendów, ale najważniejsze, że córa zadowolona :D. Czerwony to chyba jej ulubiony kolor :). Czasem jak oglądamy ubrania w sklepach online wybiera takie właśnie kolorowe rzeczy. Kiedyś w sklepie z meblami prawie przytulała się do czerwonej kuchni i mówiła, żebyśmy ją kupili :))). Ma więc swój odświeżony zakątek ;) (a ja myślę już nad następną wersją ;) ).





Co do pościeli na zdjęciu powyżej to się uśmiałam... Mam pliki z podobną grafiką, które leżą od czasów, kiedy szyłam więcej i miałam plany, żeby może jakoś rozwinąć tą swoją działalność poza małym sklepikiem na Decobazaar :). Pliki odleżały kilka lat a ja pościel kupiłam niedawno, bo opłacało mi się bardziej, niż drukować i szyć :). To dopiero czasy ;)).







Liski kocham, Kalinka też, zabrała dzisiaj Lisię ze sobą do przedszkola :)).






Pozdrawiam cieplutko, bardzo Wam dziękuję za odwiedziny na blogu i życzę miłego poniedziałku. Chyba już pisałam, że je lubię? :))

Edit:

Pościel - od czasu do czasu są na Bonami (kupiłam na stronie czeskiej) kampanie się powtarzają, ale czasem mają również w "składówkach" dostępne od ręki. Trafiłam na nią kiedy kupowałam pościel dla siebie (będzie o niej w następnym poście).
Sprawdziłam i jest dostępna tutaj: Pościel Grandma, Mr. Fox :).

Paulina Arcklin robiła piękne zdjęcia dla firmy, u nas wśród tych kolorów trochę się "gubi", ale zobaczcie tutaj:


Picture via Paulina Arcklin



SHARE:

Friday 6 February 2015

Lovely boxes :)

Ostatnie Święta nie były u nas bardzo udekorowane, co było widać na zdjęciach :). Nie miałam więc dużo pracy z chowaniem rzeczy na przyszły rok. Święta spędzaliśmy u moich rodziców, po powrocie do domu przywitała nas smutna, zwiędnięta choinka :D. Tak, naprawdę, pierwszy raz widziałam choinkę, która zwiędła :). Nie wiem, może z tęsknoty...? :)). W każdym razie bombki i światełka powędrowały na strych a ja zostałam z pytaniem: święta, święta, co po świętach? I chociaż z nazwy to advent boxes, to dla mnie, i nie tylko, jest to dekoracja całoroczna, więc zostały i cieszą nie tylko oko :). Zagospodarowałam je jako mieszkania dla sukulentów, wygląda na to, że dobrze im tam ;).









Kwiaty kocham, to chyba wie każdy, kto tu od czasu do czasu zagląda :). Nie wyobrażam sobie wnętrza bez nich. Często widzę naprawdę ładnie zaaranżowane mieszkania ale bez odrobiny zieleni. Patrzę na te zdjęcia i myślę, jak pięknie wyglądałyby z kwiatami :). Taka kropka nad "i" :).




Przewkitające tulipany tworzą ciekawą kompozycję, prawda? :P ;). To piękne słońce mimo śniegu sprawiło, że zatęskniłam za kolorem. Przytargałam z pudła dwa wazony, które kilka miesięcy temu kupiłam na WW. Uwielbiam turkus, nie miętę, nie błękit, ale soczysty, wyraźny turkus :), szczególnie na ceramice :). 
Razem z miedzianymi boksami tworzą fajne, ożywiające pokój duo :). Właściwie to kwartet ;).



 
Dziewczyny... Uszyłam coś! :). Ależ się cieszę, że mogłam w końcu cośuszyć dla córy, chociaż cały proces okraszony wściekaniem się małej awanturnicy, która też chciała szyć :). Co jak co, ale tego u nas nie grają, no... jakoś przeżyłam ;). Fotki zrobię i z chęcią Wam pokażę :).
Tymczasem zmykam, urlopuję się, chociaż cały czas zajęta i to maksymalnie ;).
Miłego początku weekendu :).
SHARE:
© White Valley. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig