Thursday 27 February 2014

Springtime LOVE :)

Mnie znowu sprawy zawodowe rodzieliły z Rodzinką. Tym razem aż pięć dni, na szczęście córka i babcia dały sobię radę i obyło się bez ofiar (o tatę się nie martwię, ten sobie zawsze bajkami poradzi ;) :P). 
Ale już do Was wracam i przynoszę wiosnę :).

Miał być post prawie ogrodniczy, chciałam Wam pokazać moją szklarnię, a właściwie słoikarnię, jak ją nazywam. Nie miałam profesjonalnych tacek do wysiewu, ale mam ogromniaste słoiki :). Na próbę do jednego wsypałam trochę ziemi i posiałam lobelię, mikroklimat jak na moje czucie w rękach jest idealny. Chciałam też pokazać jak ten słoik z ziemią się prezentuje, ale jak zrzuciłam zdjęcia na dużym kompie, zmniejszyłam, przeniosłam na pendrive a potem na laptopa okazało się, że jedynym zdjęciem, na którym jest kawałek słoika, jest to:


Musicie mi wierzyć na słowo, a jak coś wykiełkuje to na pewno się podzielę radością :).
Dzisiaj popołudnie spędziłam w towarzystwie pelargoni, zajęłam się dwiema skrzynkami, które przezimowały w chłodnym korytarzu, zrobiłam porządek ze starymi liśćmi, rozsadziłam i nie wiem czy już zacząć nawozić, czy jeszcze jest za wcześnie. Wysadziłam też cebulki hiacyntów do ogródka. Ciepło się zrobiło i niesamowicie cieszy mnie, że mogę coś zrobić przy kwiatach :)).
Jak u Was? Siejecie, sadzicie? Kupujecie gotowe? :) 
Moim marzeniem są piękne hortensje, miałam bardzo ładną ale nie wiem czy P. nie udało się mi jej zasuszyć podczas mojego wyjazdu. Zobaczymy później, bo jesienią wkopałam bidulkę do ogrodu. Mojej mamy koleżanka hoduje dla mnie szczepki ze swoich, podobno tak najlepiej się przyjmują, rosną i generalnie są mocniejsze, już nie mogę się doczekać, kiedy posadzę :).

Do torebki papierowej jeszcze wrócę, a tymczasem parę drobiazgów przywiezionych z wojaży ;).
Ciągnie mnie ostatnio jak sroczkę do błyskotek :). Sprawiłam sobie taki pojemniczek, który może być wszystkim - ozdobą sam w sobie, pudełkiem na coś, lampionem na świeczuszkę:



I małą witrynkę ze szkła, z której cieszę się jak dziecko :))). 
Od dłuższego już czasu zaglądam do sklepu AgnethaHome i podziwiam cuda, które robi Agnieszka. Oprócz pudełek, lampionów - w zasadzie wszystkiego :) -  bardzo podoba mi się ramka na zdjęcia. Zawsze zwlekam z zamówieniem, bo musiałabym jechać do rodziców odebrać, a teraz przypadkiem wpadła mi w ręce ta witrynka i myślę, że z ramką (jak już kupię :) ) będą tworzyć świetny duet :).


Nie wiem czy macie tak czasem, że jakaś rzecz, smak, zapach, dźwięk przywołuje wspomnienia? Mam tak z tego typu zamykaniem, jak tylko je widzę, to przypomina mi się dzieciństwo i dom dziadków, musieli mieć coś podobnego u siebie, ale co - niestety nie wiem, tylko uczucie zostało :).



 Tyle zdjęć, wybaczcie, ale cieszę się nią jak nie wiem co :)).


A teraz do torebki :). Jakiś czas temu Ania - Scraperka pokazywała u siebie "le sac en papier", pewnie każdy te torby zna:

(zdjęcie z Pinterest)

A mnie się przypomniało, że w takich torbach moja mama przywozi zdrową mąkę ze młyna ;). I jak tylko wpadła mi w ręce, to zrobiłam swoją le sac ;).


Nie wiem właściwie, czy to w porządku tak się inspirować, ale pomyślałam, że jeśli na potrzeby własne, i korzyści majątkowych czerpać z niej nie będę, to sobie jedną zrobię :). Napis przeniosłam kalką techniczną (ktoś ją jeszcze pamięta? :)), a potem wypełniłam "żelopisem". Torba trochę nadużyta, ale złożyłam już w młynie zamówienie na świeżutką nówkę :D. I jeszcze mogłam wybrać wielkość, hoho :).


Wdzięczny kawałek papieru. I mocny :).


Zaczęłam dzisiaj znowu z przebiśniegami, ale pomyślałam, że już były, pobiegłam więc szybciutko po coś żółtego ;).
A niedługo będzie niebiesko, bo widziałam, że cebulica już wyrosła i są pączki :). Cudnie! :)


I jeszcze coś, bo z Zebrusią rozmawiałyśmy w komentarzach na jej blogu o lampach, a że ja ostatnio kupiłam dwie (pierwsza to Asnen do kuchni), to pokażę na takim zdjęciu roboczym, bo nie stoi jeszcze tam, gdzie ma stać. Nawet po lampie widać, że kocham robić zdjęcia :)).
W domu moje dekoratorskie starania podsumowywane są zazwyczaj tak: biało: szpital, lampa kuchenna: konserwa (córka powiedziała, że wygląda jak miska na zupę, cały tato...), fotel motyl: krzesło na ryby (!aaa), lampa czarna: o, statyw :D. Coś jeszcze było, ale zapomniałam :)). A później - o, jaką fajną lampę kupiłaś. To ta sama? Niemożliwe, tamta (na zdjęciu) wyglądała zupełnie inaczej :D. Eh, mężczyźni :).


To tyle, ale się rozgadałam :D.

Pożegnam się z Wami takim klimatycznym zdjęciem ogródka sąsiada. Wszędzie krokusy :)


Zapraszam też do udziału w candy/konkursach itp. - bardzo fajne dziewczyny przygotowały (zdjęcia i linki po prawej). I aż mi głupio, bo ja kiedyś dużo szyłam (u góry jest taka zakładka "old works"), a teraz nie mam już na to tyle czasu, bo  rodzina/praca/dom/ogród/zwierzaki :). Ale że niedługo oficjalnie znowu będę starsza o rok, to przygotuję z tej okazji niespodziankę dla Was :).

Pozdrawiam ciepluchno, słonecznie i miłego właściwie już prawie początku weekendu :))
Buźka! :)







SHARE:

Saturday 15 February 2014

Pozdrawiamy z ogródka ;)

Kwiatów nigdy dość, prawda? :) Piękną tu mamy pogodę, wczoraj znowu było ogródkowo, zabrałam mój wynośny kubas i dałam się porwać przebiśniegom i zawilcom :). 

 





 Ten kawałek suchego liścia mnie naprawdę zauroczył, wygląda jak koronka :).


Miłego sobotniego wieczoru :)
SHARE:

Sunday 9 February 2014

Hello, Sunday :)

Jak Wam mija niedziela? :)
U nas była piękna pogoda i spędziliśmy ranek i wczesne popołudnie w ogródku :). Teraz mam chwilkę, żeby pokazać wczorajsze zdjęcia.

Jakiś czas temu dostałam starą lampę podłogową, taką na toczonej, drewnianej nodze polakierowanej na kolor dębowy :). Jeden z elementów wykorzystałam do zrobienia lampki nocnej a z najkrótszego zrobiłam świecznik na świecę - właściwie praca żadna, ściągnęłam tylko stary lakier papierem ściernym.

A potem kiedy nurkowałam w pudłach wpładł mi w ręce papier do pieczenia, więc od razu pomyślałam o szpuli, którą dostałam do testowania od firmy Ib Laursen. Trochę jeszcze w niego zapakowałam ;) a zdjęcia zrobiły się praktycznie same ;).
Pierwsze dwa kolaże są głównie pod szpulkę i sznurek. Chciałam wysłać nadprogramowe zdjęcia dla firmy :).





A tutaj już moje wariacje na temat - powiem Wam, że uwielbiam, uwielbiam naturalne jasne drewno w towarzyswie bieli i żywej zieleni.


Podkładki to robota P. - w kominku pali się cały czas, piła pracuje i czasem dostanie mi się coś extra :)



Lubię takie skromne, proste dekoracje :).
Być może nie dla każdego, bo przecież każdy z nas ma inny gust i lubi coś innego, ale dla mnie nie trzeba naprawdę wiele, żeby zrobić dekoracje z "niczego", które będą cieszyć oko i ducha :).
Przede wszystkim kocham kwiaty, są u nas praktycznie przez cały rok :). 

A tutaj wykorzystałam klosz od lampy garażowej i piórka :).
(Na zdjęciach rzeczy postawione pod ścianą, bo tam mam najwięcej światła, na co dzień zaaranżowałam je wszystkie na ławie przy sofie i towarzyszą mi właśnie teraz :))


I jeszcze raz gałązka, która już była, ale jest tak piękna, że nie mogę się na nią napatrzeć :)) (i fotografować nie mam dość ;).


Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko, odpoczywajcie przed startem w nowy tydzień. Nie wiem jak Wy, ja uwielbiam poniedziałki :).
<3

SHARE:

Friday 7 February 2014

Dobry piątkowy wieczór :)

Dziewczyny, strasznie długo mnie nie było, nie planowałam takiej przerwy. Weekend bez moich jakoś przeżyłam :). W jeden dzień rozmawiałam z córą przez telefon, pytam na koniec czy coś chce mi jeszcze powiedzieć, usłyszałam: tak, kupiłaś plastelinę? :D. A potem się na mnie obraziła, że ją tak zostawiłam :). Szybko jej przeszło na szczęście ;).
Tylko niestety cały poprzedni tydzień pokazywała, że charakterek to ona ma (mam wrażenie, że to przez mój wyjazd, do tej pory byłam cały czas z nią - pracuję z domu - poza jednym wyjazdem, ale krótkim, w jeden dzień wyjechałam, na drugi wróciłam). Więc chcąc jakoś załagodzić i wynagrodzić wszystko robiłyśmy razem, Kalinka czasem bardzo głośno i z protestami :)). Na mało zostało mi już czasu (i siły :P). Ten tydzień był lepszy, ale za to światło gorsze a i tak mało co zrobiłam z tego, co sobie zaplanowałam. W większości czułam się jak zwiędnięty por :D. Takie mi przyszło porównanie, kiedy zajrzałam do lodówki i zobaczyłam w/w kolegę. Pomyślałam z radością: zupełnie jak ja:D.

Ranki zaczynam ze spokojem lotosu :D, przy ulubionej kawie z kafeterki i ładuję baterię na cały dzień.



Zawsze w malutkim i milutkim towarzystwie uroczego zodziejaszka :))).


W tym tygodniu znalazła się i pogoda i czas, żeby wyjść do ogródka. Mówię Wam, jak tu pięknie! Mamy całą dużą część ogrodu w przebiśniegach :)). Bałam się tam chodzić, żeby ich nie podeptać, jeszcze wczoraj wszystko było poprzykrywane śniegiem :). Dzisiaj już lepiej, śnieg stopniał, można było się nacieszyć :).
Przyniosłam troszkę do domu :)





Cudowne są, prawda? :) Natura potrafi stworzyć coś pięknego :). I tak skromnego i delikatnego przy okazji :).


W tym tygodniu miałam więcej czasu na zdjęcia, machnęłam też szybko na biało taką wiklinową donicę, wyciągnęłam haftowane poduszki i kurczę zachciało mi się nie tylko wiosny, ale już lata :).
Muszę pamiętać, żeby kupić czarną farbę, bo stoi ten mój thonecik i straszy taki odrapany :).







Ale po kolei, wiosna zbliża się wielkimi krokami :).




Oficjalnie dołączyłam do grona osób sadzących cebule w garach :))).



I jeszcze dwie sprawy. Tutaj mała zapowiedź tego "retro", o którym pisałam, ale muszę dokończyć malowanie stolika :).



Widziałam również na blogach wishlist i pomyślałam, że przygotuję swoją z rzeczami, które wpadły mi w oko i które chciałabym mieć :). Wiele z nich, o ile nie wszystkie znacie na pewno z blogów czy sklepów wnętrzarskich.
Moja lista wygląda tak (numery w totka poproszę ;) ):


1.Krzesło Vitra DSW. 2. Pled Pia Wallén 3. Marokański puf 4. Kosz pleciony 5. Miska Tine K Home (tylko nie mogę zdecydować się na kolor :)) 6. Dywan Nordal 7. Dywanik "Block" House Doctor 8. Stołek Tolix 9. Sztuczna skóra z Ikei.

To "tylko" tyle ;), nawet nie 10, phew ;). Niektóre jak np. pled zostaną tylko w sferze marzeń, bo nie są to rzeczy pierwszej potrzeby (tak, jak gdyby reszta była ;) ). Nad niektórymi dumam za długo, jak na przykład dywan Nordal (6), który przydałby się nam naprawdę w sypialni, i jak już zdecydowałam się, że kupię, to mi zwinęli sprzed nosa :). Widziałam w Malabelle ale większy rozmiar, a jest mi potrzebny ten mały i nie wiem, gdzie szukać żeby znaleźć. Tak samo wykupili mi małą czarną miseczkę i świeczkę Tine K :D. A niech to :)). Teraz "muszę" kupić tą większą :P.
Przede wszystkim przydałby się na gwałt nowy aparat, bo widzę, że mój staruszek po prostu nie radzi sobie na długich czasach. Statyw mam porządny a nad zdjęciami mogłabym wciąż płakać gdyby nie mój wrodzony optymizm ;). Tak więc ręka trzy razy zadrży zanim kliknę "do kasy" :)) (a potem wykupują przed nosem, wstręciuchy ;)).
Za to córci się dostało, u kilku z Was widziałam ubraniowe zakupy to i ja wrzucę zdjęcie:


To tyle, przepraszam, że tak długo (mam nadzieję, że przynajmniej z sensem), musiałam nadrobić tą dlugą nieobecność :).

Miłego weekendu Wam życzę :) <3
SHARE:
© White Valley. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig