Friday 21 August 2015

Comfort Zone.

Magiczna "strefa komfortu" :) Nigdy nie pomyślałabym, że kiedyś się u mnie pojawi, bo co tu dużo mówić - nie zgadzam się :). To wszechobecne ciśnienie na sukces, to opuszczanie strefy komfortu, żeby go odnieść. A po co właściwie? :) Jeśli nam dobrze tak, jak jest, czy potrzeba nowych wyzwań, walki z wiatrakami? Póki ten nasz komfort otula nas ciepło i bezpiecznie, to czy nie wystarczy to do szczęścia? :)

Skąd ten temat? Od kilku lat zastanawiam się nad własną działanością. Co jakiś czas w domu słyszę, że jestem pierdoła, bo mówię coś w stulu: wiesz co, to mogłabym robić. A za rok przychodzę z: pamiętasz jak mówiłam o tym? Zobacz, ktoś to właśnie robi :D. A że szyć umiem, coś tam z gliny lepię (co z tego, że skorupy jeszcze czekają na wypalenie, ale polepione!)... Meble mogłabym odmalować. Stronę? A proszę bardzo, zakoduję, grafikę zrobię, zdjęcia nawet :). Jedyne, czego mi brak, to odwagi :). Od dawna już planuję szycie z własnych wzorów. Plany leżą na półce zakurzone i czekają na swoją kolej :P. Już się zaczęły nawet na załamaniach przecierać :D. Męska część stada natomiast mocno w permakulturę wsiąknięta i takie zdrowe życie :). No coś może z tego by nam wyszło.
A teraz sobie uświadomiłam, że nie czuję się jeszcze gotowa tej swojej smyczy korporacyjnej z szyi ściągnąć :). A tak blisko było! Ponieważ obecna praca zajmuje więcej czasu niż bym sobie życzyła (i niż powinna, szczerze mówiąc), przyjęłam nowe wyzwanie zawodowe :). O tych wiatrakach było, tak więc niedługo przeprowadzka do kraju chodaka ;). I wiatraka :). I dobrego sera ;). Może nas to do czegoś przybliży? :) A ze strefy komfortu na razie wychyliłam tylko głowę i zrobiłam taki bukiet, inny niż zazwyczaj ;). 


Mamy boskie jeżyny w ogródku :). Normalnie nie przepadam za nimi, bo kwaśne jak sto diabłów, ale to taka ogrodowa odmiana, bez kolców i z innymi listkami. Jak porządnie wygrzeją się na słońcu, to słodkie jak miód :).


Fotkom nie było końca ;)


Wszystkie kwiaty i owoce z naszego ogródka :). Te dwie piękne, wielkie panny to dalia Cafe au Lait - cudna odmiana, widziałam podobną, łososiową, też chce ją mieć ;).



A Wy, gdzie jesteście? :)) Dobrze Wam jak jest, w starym i znanym, czy odkrywacie nowe lądy gdzieś na głębokiej wodzie? ;)

Pozdrawiam Was serdecznie, miłego weekendu :))
SHARE:

19 comments

  1. Śliczny bukiet! ;) Powodzenia w przeprowadzce! Ja już w domku....
    Pozdrawiam wakacyjnie ;-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję, pozdrawiam również cieplutko, miłego poniedziałku :)

      Delete
  2. Hmm mam podobnie do Ciebie, z tymi pomysłami, Moniczko :-) I również dalej tkwię może nie w typowej korporacji ale w branży zbieżnej z moim wykształceniem za to totalnie różnej od moich zainteresowań. A odwagi brak by zrobić zwrot o 180 stopni ;-) Taaaaak, może kiedyś, tymczasem pozostają mi zmiany we własnych kątach i domach znajomych ;-)
    Wiatraki powiadasz, czyżby Holandia? ;-) Cudownie! :-))))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzięki, Małgosiu, mam nadzieję, że będzie cudownie ;).

      Delete
  3. Przepiękny bukiecik! Odwagi! Też o tym myślę, ale na razie robię za "inkubator" ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. O jej, ale super :)))). To powodzenia w takim razie, jak najłatwiejszego przebiegu i takiego samego rozwiązania ;). Ściskam Rybko (ja zodiakalnie też Ryba ;) )

      Delete
  4. Piękne ujęcia niesmowite jak pocztówki brawo i pozdrawiam serdecznie

    ReplyDelete
  5. Monika u mnie jest bardzo podobnie z własną działalnością - przecież mam wszystko, co potrzeba jest pomysł, jest chęć, wsparcie najbliższych też - tylko odwagi brak na to wszystko. Co roku słyszę tylko od swojego T - przecież mówisz i mówisz - zacznij działać, zrobisz to w końcu czy znowu odkładasz na później? A później może być po prostu za późno. Przyzwyczaiłam się po prostu do pewnego wpływu wypłaty co miesiąc - wstaje rano, idę do pracy i nie martwię się czy będą pieniądze czy nie, a to chyba najważniejsze. Tylko to mnie jeszcze blokuje. Mam nadzieje, że któregos dnia po prostu wstanę i powiem sobie to dzisiaj - więc działajmy :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Marta, dokładnie :)). Dla mnie praca to też taki "pewniak", chociaż nie jest dobrze, jeśli zabiera dużo prywatnego czasu.
      Wierzę w to, że najtrudniej jest zacząć. Ja to troszkę też taka zachowawcza jestem, musiałabym mieć mocne zaplecze, żeby zostawić firmę. Ale bardzo mi się podoba, że coraz więcej ludzi myśli o swoim :).
      Trzymam bardzo mocno kciuki za Ciebie :))

      Delete
  6. Monika to ja taka jak Ty...nawet gorsza, bo ja bym się nie przeprowadziła nigdzie i nigdy ;_)...ze strachu....i pomysłów mam sporo i na niektórych moich ktoś teraz zarabia...no ale czyja to wina...moja przecież... cudowne zdjęcia jak zwykle

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oluś, my to dlatego, że Kalcia jeszcze mała (ale to już ostatni dzwonek) i nie związani nigdzie hipoteką ;). Gdyby nie to ostatnie, to też by mi się było ciężko ruszyć.
      A co do zarabianiu na pomysłach, to u nas temat rzeka. Miałam sklepik na Decobazaar, stronę na FB. Szyłam rzeczy dla dzieci typu zabawki, buciki, ale też pierdoły do domu (kosze do przechowywania, itp.) Większość ze wzorów, które kupiłam. Wczoraj zajrzałam na Pakamerę a tam lisek prawie jak ten, które szyłam, nawet zdjęcia tak samo zrobione :D. Nie wstyd im? Różnica taka, że ja zapłaciłam za wzór, a ci drudzy go skopiowali po swojemu :). Nie ma możliwości, że to przypadek ;). Dlatego z takimi drobnymi rzeczami dałam sobie spokój, szkoda mojego wolnego czasu na to, żeby kogoś aż tak "inspirować" ;).
      A co do przeprowadzki jeszcze, ja się też trzymałam Wrocławia do pewnego momentu, a potem jak poszło, to na całego, mogłabym żyć na końcu świata ;). Teraz już biorę pod uwagę córcię, to naprawdę ostatni moment na takie peregrynacje. Teraz jeszcze związana najbardziej z nami, ale jak pójdzie do szkoły, nawiąże bliższe przyjaźnie, to to będzie dla nas na pierwszym miejscu. Chociaż gdziekolwiek byśmy nie byli, to najbardziej ciągnie ją do Polski, tam się w końcu urodziła, tam jest ulubiony kuzyn Mati, no i dziadkowie :).
      A Ty ze swoim talentem i pomysłami mogłabyś naprawdę dużo zdziałać :)
      Buźka i ściskam :)

      Delete
    2. Monika coraz częściej myślę, żeby coś zrobić...działać, wypłynąć na szerokie wody tylko czy złapię wiatr w żagle czy pójdę jak kamień na dno...boję się odważyć....no ale myślę intensywnie ;-)

      Delete
  7. Jestem tu pierwszy raz, ale z całą pewnością zostanę na dłużej.. Z pomysłami na biznes u mnie jest to samo.. było ich już chyba z 20 i każdy w tej chwili przynosi duże zyski, ale nie mi niestety.. Bukiet- wspaniały! Gdybym tylko mogła mieć taki kilka lat wcześniej na swoim ślubie.. Pozdrawiam serdecznie! Zostawiam swój kawałek świata.. www.milliehome.pl

    ReplyDelete
  8. Piękny ten twój bukiet. Naprawdę piękny.

    ReplyDelete
  9. Monia NAPRAWDĘ ??? do Wiatrakowa ???? a co z tym pięknym miejscem, które stworzyłaś ????
    ja wiem że TY z każdego nowego zrobisz bajkę ...ALE ??? góralu czy ci nie żal ????????? a bukiet cudowny ...od jakiegoś czasu popełniam niedoszłe plagiaty z Ciebie :))))))))))dziś pisałam o jeżynie na ten przykład i o bukietach z własnych kwiatów :)))))))) a PRZYSIĘGAM dopiero teraz weszłam do Ciebie :)))) zdjęcia znad morza WOW!!!!!! buźka

    ReplyDelete
  10. a biznes zrobisz jak przyjdzie pora !!!!! i odniesiesz sukces!!!!tego jestem pewna!!!!

    ReplyDelete
  11. bukiet przepiękny
    jerzyny, o których wspominasz to może być-malinojeżyna
    to rzeczywiście lepsza i smaczniejsza odmiana jeżyn-slodka,duża i też bezproblemowa w uprawie
    serdeczności posylam

    ReplyDelete
  12. Bukiety tak cudne, zę przyprawiają o zawrót głowy i za-zdrość powodują. Gdybym tak jeszcze mogła pojechać do naszego ogrodu..., ale, cholercia..., będę dopiero na Wszystkich Świętych.... Ech........................

    ReplyDelete

© White Valley. All rights reserved.
Blogger Templates by pipdig